Pomyślałem sobie w ostatni weekend, że prowadzę bloga, więc
jak to na blogu spokojnie mogę podzielić się z Wami moimi prywatnymi
przemyśleniami i prywatnymi spostrzeżeniami, które być może niekoniecznie
znajdą stu procentowe zastosowanie w rzeczywistości. Ale może to i dobrze, bo
urodzi się dzięki temu jakaś dyskusja, których nieco mi tutaj jednak brakuje...
Ostatni przeczytałem na którymś z branżowych portali, że
Centralny Bank Włoch wydał dyrektywę, w której otwarcie stwierdza, że
instytucje finansowe muszą unikać kupowania czy sprzedawania kryptowalut, a
więc także i Bitcoina. Dlaczego? Bo nie są one prawnie unormowane... Niby nie
ma w tym nic dziwnego i szokującego, ale pomyślałem sobie, że rozwój Bitcoina
tak naprawdę już kilka miesięcy temu po prostu... stanął. I nic nie wskazuje na
to, by coś się ruszyło. Pamiętam jak ponad rok temu świat, a przynajmniej moich
skomputeryzowanych i myślących technologicznie znajomych oszalało na punkcie
kryptowaluty. Dlaczego? Bo jej kurs wahał się jak diabelski młyn, a co za tym
szło, można było w krótkim czasie zarobić na tym mnóstwo pieniędzy.
Dodatkowo, media rozpisywały się, że Bitcoin to, że Bitcoin
tamto, że spotkanie Bitcoinowców odbędzie się tam i tam, a tu i tu można już
płacić kryptowalutą. Tymczasem dawno nie widziałem w mediach głównego nurtu
jakiejkolwiek wzmianki o wirtualnym pieniądzu, jego kurs się ustabilizował -
kto więc stracił, ten stracił, kto zyskał, ten zyskał i ostatnią nadzieją i
deską ratunku dla jego rozwoju są właśnie państwa i Banki Państwowe, które mogą
go spopularyzować. Niestety im do tego niespieszno, a dodatkowo jeżeli Bitcoiny
nie zostaną prawnie uregulowane przez banki, to w praktyce oznacza to, że mogą
służyć do prania pieniędzy, a co za tym idzie także do łatwiejszego wspierania
na przykład terroryzmu, dlatego dość odważnie, ale jak na blogera przystało
wróżę Bitcoinowi pozostanie w podziemiu... I chyba nawet sprzedam swoje trzy
sztuki, gdyż bardziej czuję, że te pieniądze są zamrożone, niż wciśnięte w coś
rozwojowego. Była szansa, był popyt, ale jakoś wszystko po prostu ucichło i
raczej nawet tysiące zwykłych użytkowników nie wskrzeszą czegoś, co z góry
zostało pogrzebane przez państwowe i międzynarodowe struktury… Kto się ze mną zgodzi?
#koniec Bitcoina? #Bitcoin #pranie pieniędzy #pieniądze #banki centralne #Włochy